Lisicki: Biskup Gdańska powinien upomnieć Donalda Tuska
W ostatnim czasie Donald Tusk zadeklarował, że gdy przejmie władzę w Polsce, doprowadzi do legalizacji aborcji nawet do 12. tygodnia ciąży. Deklaracja polityka opozycji może szokować, ponieważ podaje się on często za osobę wierzącą i odwołuje się w swoich wypowiedziach do katolickiej tradycji.
Apel do arcybiskupa Tadeusza Wojdy
Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi przygotowało apel do arcybiskupa Gdańska Tadeusza Wojdy z prośbą o upomnienie polityka Platformy Obywatelskiej za jego publiczne deklaracje. Donald Tusk należy właśnie do archidiecezji gdańskiej. Inicjatywa stanowi precedens w polskiej przestrzeni eklezjalnej.
W apelu skierowanym do metropolity gdańskiego przytoczono fragment z Katechizmu Kościoła Katolickiego: "Formalne współdziałanie w przerywaniu ciąży stanowi poważne wykroczenie. Kościół nakłada kanoniczną karę ekskomuniki za to przestępstwo przeciw życiu ludzkiemu".
Organizatorzy akcji powołują się na interwencję duszpasterską biskupów Stanów Zjednoczonych, w sprawie spikerki niższej Izby Kongresu USA, Nancy Pelosi.
Lisicki: Brak reakcji Kościoła jest bardzo niebezpieczny
W rozmowie z PCh24.tv redaktor Grzegorz Górny przypomniał, że po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w 2020 roku część posłów chrześcijańskiej demokracji w Parlamencie Europejskim uznała, że prawo do aborcji powinno być w Unii Europejskiej gwarantowane. – Myślę, że Donald Tusk wpisuje się w scenariusz zmiany ideowej europejskiej chadecji. Jest to wykorzystywane do walki politycznej z partią rządzącą i do wejścia w sojusz z lewicą albo do odebrania lewicowego elektoratu SLD – ocenił dziennikarz.
Z kolei redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" wskazał, że biskup miejsca powinien upomnieć Donalda Tuska za jego publiczne wypowiedzi o zabijaniu dzieci nienarodzonych. – Brak zdecydowanej reakcji Kościoła jest bardzo niebezpieczny. To oswajanie ludzi z tym, że takie poglądy ma ktoś, kto nazywa siebie chadekiem czy chrześcijańskim politykiem – tłumaczył Paweł Lisicki.
Redaktor zwrócił uwagę, że w opinii publicznej zaciera się rozróżnienie na to, co dozwolone i niedozwolone. – Później uwiąd sumienia sprawia, że można powiedzieć: skoro chrześcijanie mogą być za aborcją do 12 tygodnia, to właściwie dlaczego do 12? A dlaczego nie do 20? Albo dlaczego nie poprzeć eutanazji? Jeżeli ta tama raz zostanie przerwana, to nie ma to końca – ocenił Lisicki. Podkreślał przy tym, jak ważne jest, aby to biskupi stawiali granicę i napiętnowali błędne wypowiedzi.